24 czerwca 2011

DIY Dyed Jeans

W oczekiwaniu na wyniki matury, które będzie mi dane poznać dopiero 30 czerwca, postanowiłam zająć się czymś innym niż sranie w gacie i oto są moje pofarbowane i pocięte jeansy. Ogólna koncepcja była inna więc w końcu nie wykorzystałam barwników w kolorach bordo i czerwony, ale jestem zadowolona z ostatecznego wyniku.


Historia jeansów jest taka, że pewnego dnia zabawiając w artystycznie uzdolnionym towarzystwie w postaci Mara i Górki, wylałam na siebie (czyt. jeansy) czarny tusz. Ich reanimacja polegała na: przycięciu do odpowiadającej mi długości (z zamysłem, że będą podwijane, tak jak na zdjeciach) i próbie zafarbowania na popielato. Mimo postępowania zgodnie z instrukcjami na opakowaniu, pierwsze farbowanie okazało się być niewypałem. Albo to ja coś zmaściłam (b.prawdopodobne), albo to z popielatym barwnikiem jest coś nie tak. W każdym razie, właściwe farbowanie przeprowadziłam używając dwóch opakowań czarnego barwnika, które najpierw zalałam 4l wrzątku, a potem rozcieńczyłam 2l gorącej wody. Gotowałam roztwór przez około godzinę, może dłużej, a potem wypłukałam i wyprasowałam tak jak każe instrukcja.

 

Nie sądziłam, że wyjdą takie fajne :) I nie wiem, czy zdjęcia dobrze to oddają, ale kolor nitki świetnie wygląda razem z czernią. Następnym razem, spróbuję pobawić się z woskiem i innymi kolorami. Ale póki co, idę na maraton z Fullmetal Alchemist: Brotherhood

19 czerwca 2011

'You come on delicate and fine like a diamond in the mine.'

Niedawno wreszcie kupiłam sobie sandały. Zawsze mi się podobały, ale dotychczasowa cena skutecznie odstraszała od kupna. Jednak 50% przecena mile mnie zaskoczyła i już są moje :)


Ostatnio po głowie chodzą mi:

duran duran - all you need is now
orange range - o2

(na zdjęciu z zachodem słońca czai się Aleksandra :>)

7 czerwca 2011

Distant Worlds: music from Final Fantasy (Kraków)

Jakiś czas temu byłam na koncercie Distant Worlds: music from Final Fantasy. Odbył się on w ramach 4. Festiwalu Muzyki Filmowej w Krakowie. Wielu ludzi obecnych wtedy w hali, pewnie nie zdawało sobie sprawy z tego, że mają okazję uczestniczyć w zdarzeniu, które cieszy się światową renomą wśród graczy (i w końcu zawitało do Polski!). Dla mnie było to niesamowite przeżycie i poniżej wklejam link do autorskiej recenzji koncertu, która wygrała autograf Hironobu Sakaguchiego(!) w konkursie festiwalowym. Niezmiernie się cieszę, chociaż jest to wersja ultra skrócona, żeby zmieścić się w limicie znaków :) W każdym razie, zasłużyłam na:


LINK <- moja recenzja jest podpisana 'Magdalena M.'

Nobuo Uematsu oraz Joe Hisaishi są dla mnie Mistrzami przez duże M i pewnie nie raz zalinkuję do muzyki tych dwóch panów