18 maja 2011

Truskawka

Myślę, że znajdzie się dużo osób, którym wizyta w Ikei sprawia tyle radości co mi. To idealne miejsce na lansowanie się dla takiego Polaczka-prostaczka jakim jestem :P Z założenia chciałam zrealizować swój bon na 20zł, które Ikea wysyłała z okazji 50-lecia współpracy z Polską, ale w końcu zapomniałam go zabrać ze sobą. Szkoda, bo w ofercie jest stoliko-taboret, który znalazłby zastosowanie w mam-nadzieję-wspólnym-mieszkaniu-w-Krakowie. Tak czy inaczej, kupiłam sobie wczoraj pluszową Truskawkę. Uwielbiam ją i żaden pobłażliwy uśmiech pani kasjerki nie zmieni mojego nastawienia. Cofam się wraz z postępującym wiekiem :D




(z pozdrowieniami dla Krytycznego Mara, który jak zawsze podejmuje mniej lub bardziej udane próby przywrócenia mnie na ziemię ;P)

3 komentarze: